8 lip 2010

"Wojna o pomnik wdzięczności"

"Radni chcą usunięcia monumentu ku czci Armii Czerwonej. Przeciw jest prezydent i 80 proc. mieszkańców

Chociaż Armię Radziecką wyprowadzono z Legnicy blisko dwie dekady temu, ostatni sowiecki żołnierz do dziś pozostał w centrum miasta. Na cokole pośrodku placu Słowiańskiego wspólnie z polskim towarzyszem broni trzyma na rękach dziewczynkę.

Na pomnik codziennie spogląda lewicowy prezydent Legnicy Tadeusz Krzakowski. Choć w grudniu radni PO, PiS i LPR przegłosowali uchwałę nakazującą mu przenieść monument na cmentarz wojenny, nie zamierza jej wykonać. I zrobić miejsca dla pomnika Henryka Pobożnego, który w 1241 r. zginął pod Legnicą, broniąc chrześcijaństwa przed tatarskimi hordami.

Batalia 20-letnia

Pomniki wdzięczności dla Armii Radzieckiej stawiane w latach 50. XX w. zniknęły już z Kołobrzegu, Częstochowy, Bielska-Białej i wielu innych miast. Zburzono je lub przeniesiono na cmentarze.

W Legnicy mimo wielokrotnych prób nie udało się to przez 20 lat, choć nawet sam autor pomnika zaproponował, by zakopać jego dzieło 2 metry pod ziemią. Jak wynika z badań CBOS z 2008 r., blisko 80 proc. mieszkańców miasta zaanektowanego przez Rosjan na dowództwo wojsk Układu Warszawskiego uważa, że pomnik należy zostawić w spokoju.

Dla 13 radnych PO, PiS i LPR monument w centrum miasta to hańba i symbol poniżenia Polaków.(…)

– Wciąż składamy hołd za 50 lat okupacji, gwałtów i niszczenia Polski przez armię sowiecką, za 17 września 1939 r., za wywózki na Sybir, za zbrodnię katyńską – wylicza radny PiS Adam Wierzbicki, weteran walk z legnickim pomnikiem. (…)

– Usunięcie pomnika to byłby ładny akcent na 65. rocznicę zakończenia II wojny światowej – dodaje Ewa Szymańska (PiS), szefowa legnickiej rady i autorka projektu obecnej uchwały.

Konfiety od okupantów

Gdy Krystyna Mądra, emerytka, patrzy na sowieckiego żołnierza na placu Słowiańskim, przypomina się jej, jak w czasie powstania warszawskiego jej rodzice patrzyli bezsilnie na Armię Czerwoną, która przypatrywała się za Wisłą, jak dogorywa niepodległościowy zryw.

– Wdzięczni to my im rzeczywiście nie mamy za co być – mówi. Ale żołnierz przypomina jej też sąsiadów. Bo gdy pół wieku temu sprowadziła się do Legnicy, zamieszkała wśród Rosjan. – W jedynej polskiej klatce rosyjskiego bloku – precyzuje. – To bardzo porządni, uczynni ludzie. Do dziś mam kontakt z niektórymi sąsiadami, którzy musieli opuścić Legnicę. I ich pomnik przypomina mi bardziej niż Sowietów nad Wisłą.

W Janinie Kozłowskiej, prowadzącej agencję Pekao SA przy placu Słowiańskim, pomnik wywołuje mieszane uczucia: – Zamknęli przed nami pół miasta na pół wieku, ale mimo to powinien pozostać na swym miejscu. To nasza historia, przypomnienie, że bratanie się z Rosją nie wychodzi nam na dobre.

Sylwia Pawłowska ze sklepu kosmetyczno-fryzjerskiego: – Wychowałam się z Rosjanami, grałam z nimi w piłkę w podstawówce, a ojciec robił z nimi interesy. Armia Radziecka kojarzy mi się z czekoladą, konfietami (cukierkami – red.) i kawiorem, którym objadaliśmy się na święta w latach 80.

– Przecież Rosjanin z pomnika nie ma twarzy Stalina czy Rokossowskiego, to zwykły żołnierz, który zginął na wojnie – mówi Marek Słupski-Kartaczowski, 33-letni prawnik (…)

Wierzbickiego denerwuje argument o szeregowym żołnierzu na cokole. – No to może postawmy obok jakiegoś żołnierza z Wehrmachtu? Też tylko wykonywał rozkazy. I też dawał czasem cukierki – proponuje radny.

Symbol zniewolenia

Niektórzy zapominają, że to radziecki żołnierz sprawił, że nasze miasto nazywa się Legnica i że językiem urzędowym jest polski” – pisze Zetzet na lokalnym forum internetowym.

Ale wdzięczność to odosobnione uczucie nawet wśród obrońców pomnika. – Ona ma się nijak do faktów, które nastąpiły po wyzwoleniu spod niemieckiej okupacji – przyznaje prezydent Krzakowski.

Po renowacji pomnika w latach 90. tablica mówiąca o wdzięczności nie wróciła już na cokół. Za to pojawiła się gablota informująca, że to symbol zniewolenia. – Ale za Polskę krew przelewał młody radziecki żołnierz, i to wymaga szacunku – podkreśla prezydent.

Zdaniem prawicowych radnych ten szacunek najlepiej oddawałoby się czerwonoarmistom na wojennym cmentarzu. A zdjęcie tablicy to wybieg. – Chodzi nie o odkłamywanie historii, lecz o pozostawienie pomnika na placu Słowiańskim – uważa Wierzbicki. – Prawda historyczna przegrywa z sondażami – dodaje Szymańska.

Dla lewicy bowiem najważniejsze argumenty za pozostawieniem pomnika to badania CBOS i koszty jego ewentualnego przeniesienia – ok. 200 tys. zł.

– Pieniądze zabezpieczyliśmy w budżecie na przyszły rok – zaznacza Szymańska.

Radni, którzy przeforsowali uchwałę, twierdzą, że to spór o historię. Prezydent – że opozycja chce na siłę zrobić z niego apologetę komunizmu. – Na sesji postawili sprawę tak, że decyzja w sprawie pomnika to test, czy jestem prawdziwym Polakiem – wspomina. – To draństwo. Moi krewni walczyli w powstaniu warszawskim, ojciec, żołnierz Września, uciekał przed Sowietami na Zachód, a wujka zamordowali w Charkowie.

Według Krzakowskiego pomnik nie wyląduje na cmentarzu z powodu formalnego. – Uchwała radnych jest nieważna, bo wkracza w moje kompetencje – uważa.

Dokument zbada nadzór wojewody. Sześć lat temu uznał on, że radni mają prawo do wznoszenia pomników, ale ich przenoszenie w ramach „gospodarowania mieniem” to kompetencja prezydenta.

– Bo wtedy sprawę rozpatrywał wojewoda z SLD (dziś jest z PO – red.) – twierdzi Wierzbicki.

– Przecież to nonsens, by radni, którzy decydują o postawieniu pomnika, nie mogli go przenieść – Szymańska przytacza ekspertyzy prawne, które wydawano w podobnych sytuacjach w innych miastach.

Mała Moskwa

Czy prezydent zastosuje się do uchwały po jej ewentualnym uprawomocnieniu? – Mam ważniejsze sprawy na głowie – odpowiada. – I nie mam zamiaru burzyć pomników. Bezmyślnie usuwaliśmy posowieckie elementy, a turyści zjawiają się w Legnicy po to, by je odszukać.

Krzakowski ma pomysł na utworzenie ścieżki historycznej po wielkim sukcesie „Małej Moskwy”, filmu o tragicznym losie Rosjanki, która zakochała się w legniczaninie. Chce rozmawiać z Michałem Sabadachem o przeniesieniu tu z pobliskich Uniejowic jego Muzeum LWP i pamiątek po Armii Radzieckiej.

– Legnica jest przede wszystkim piastowska – obrusza się radny Wierzbicki. – W encyklopediach figuruje z powodu bitwy w 1241 r., a nie dlatego, że była małą Moskwą."

(Jarosław Kałucki, „Wojna o pomnik wdzięczności„ Rzeczpospolita, 04.01.2010)



A Ty, co myślisz?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz