24 sie 2011

W drodze...czyli krótki raport z podróży



Rankiem 13-tego sierpnia przyjechaliśmy do Tarnowa. Tam szwendaliśmy się po rynku, po bocznych uliczkach. Jak to w życiu etnologa bywa - kilka razy się zagubiliśmy. Dzięki temu właśnie spotkaliśmy dobrych ludzi, którzy wyratowali nas z opresji, przy okazji posiedzieli na rynku pod parasolami, pokazali kilka ciekawych miejsc, kawałek swojego Tarnowa. Opłacało się pogubić.

Potem dojechaliśmy do Bartnego. Tam zaczęliśmy od niedzielnego nabożeństwa w cerkwi a także wizyty w muzeum, mieszczącym się w starej cerkwi grekokatolickiej. Kustoszem muzeum jest pan Jan Madzik, który opowiedział nam pokrótce historię miejscowości. Na naszej drodze była też „Stara Chyża” - karczma, w której przecież najłatwiej nawiązuje się kontakty – namiary na kolejnych rozmówców. Interesowało nas tak jak podczas poprzednich badań: dzieciństwo, życie codzienne, historie związane z przedmiotami - pamiątkami. Z Bartnego doszliśmy do Nieznajowej, Czarnego, Krzywej, Bodak, Bielanki. Wszystkie te miejsca to łemkowskie wioski usytuowane wśród gór. W Krzywej trafiliśmy do Izby Pamięci prowadzonej przez Panią Annę Dobrowolską, której udało się zebrać wiele zdjęć Krzywej i okolic z dawnych lat, stały się podstawą wystawy. Zdjęcia zebrane przez Panią Annę można także obejrzeć w publikacji „Krótkie spodenki mojego Dziadka”. Polecam!

Bartne do dziś słynie z kamieniarstwa, choć dziś już nie żyją tam tradycyjni kamieniarze to istnieją ich kamienne dzieła. Dziś śladem ich działalności w samym Bartne, ale i w innych okolicznych wioskach są kamienne krzyże wzdłuż ulic. Stawiano je przed chałupami. Dziś większość z nich stoi w polu, po chałupach nie ma śladu. Może tylko kępy pokrzyw wskazują miejsca, gdzie w domach stał piec a zdziczałe drzewa owocowe sugerują, gdzie mógł być sad. Jedną z dawnych łemkowskich wsi była Nieznajowa. Miejsce owiane mitem i legendą. Żeby tam dotrzeć trzeba było przejść strumyk kilka razy. Szliśmy drogą, niby to przez polanę, gdzieniegdzie rzadki las, ale wystarczyło się dobrze przyjrzeć, by zauważyć gdzie były zagrody. Zrekonstruować w wyobraźni wieś, zrozumieć, że ktoś tu mieszkał. Wśród dolin najbardziej przykuwają wzrok krzyże. Zapewne większość krzyży tak w Nieznajowej, Bartnem jak i we wszystkich innych wioskach miało swoją historię, intencję, przyczynę wykucia. Do takich historii staraliśmy się dotrzeć. Czy się udało – ocenicie za kilka dni. Materiał opracowujemy. Z dnia na dzień na blogu będą się pojawiać nowe opowieści.

Krzyże te są świadectwem czasu. Kamień zdaje się być trwały i wytrzymały a przewraca się, sypie się i kruszy. O restauracją ich walczy Stowarzyszenie Rozwoju Sołectwa Krzywa na czele z Panią Anną Dobrowolską (http://www.krzywa.w.of.pl).



Magda Pietrewicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz