23 gru 2010
20 paź 2010
FRAGMENTY EVENTU "Pomnik Przyjaźni"
"Ponad 300 widzów pojawiło się w niedzielny wieczór pod pomnikiem na wygrodzonym siatką legnickim Placu Słowiańskim, by obejrzeć godzinny spektakl przygotowany przez młodzież z Estonii, Łotwy, Rosji i Polski. Powojenną przeszłość i teraźniejszość miasta opowiedziano w nim muzyką, tańcem, ruchem, gestem i słowem (w językach uczestników). Całość uzupełniły popisy skate'owe i breakdance'owe.
Bazą i tłem dla międzynarodowej akcji artystycznej, którą nazwano „Pomnikiem Przyjaźni", była kilkudziesięcioletnia polsko-radziecka historia Legnicy, której symbolem i nadal trwałym znakiem jest wzniesiony blisko 60 lat temu pomnik, na którym dwóch żołnierzy (polski i radziecki) unosi na ramionach dziewczynkę. Nazywano go różnie: Pomnikiem Wdzięczności dla Armii Radzieckiej (pierwotnie i oficjalnie), Pomnikiem Braterstwa Broni (później i półoficjalnie), pomnikiem Jana i Iwana (całkowicie nieoficjalnie) lub pomnikiem dwóch pedałów z dzieckiem (wulgarnie, bo z pogardą). Tak czy inaczej, za każdą z tych nazw stały: ideologia, polityka i ocena historii.
Pomnik i plac, na którym stoi, przez kilkadziesiąt lat PRL był miejscem, gdzie z wojskowym ceremoniałem dopełniano komunistycznego rytuału pochodów 1-majowych, rocznic Rewolucji Październikowej, „wyzwolenia" Legnicy, Manifestu PKWN... itp. Czasami bywał także obiektem i świadkiem antysystemowych protestów. Zdecydowanie częściej i najzupełniej prywatnie umawiano się pod nim na randki, składano pod nim kwiaty z okazji ślubów, robiono pamiątkowe zdjęcia.
Wszystko to, od blisko 20 lat, jest już jednak historią i wspomnieniem. Współcześnie, mocno podniszczony plac w centrum Legnicy służy już wyłącznie rolkarzom, skate'owcom i rowerzystom. Jedynie trwanie pomnika budzi polityczne kontrowersje. Nietrudno jednak zauważyć, że coraz mniej jest w nich ognia i emocji, a coraz więcej rutyny. I to po obu stronach ideowo-politycznego sporu - zarówno wśród tych „za", jak i tych „przeciw" (gdzie im tam do temperatury polsko-polskiej „wojny krzyżowej").
Właśnie to, co powyżej, było treścią multikulturowej i czerpiącej z popkultury składanki, którą (przy współpracy i pod okiem ludzi teatru) przygotowała młodzież uczestnicząca w warsztatach Ośrodka Nowy Świat. Obejrzeliśmy opowieść o życiu, także tym codziennym i zwyczajnym, w Legnicy, którą jeszcze do jesieni 1993 roku dzielił mur z wypisanym cyrylicą ostrzeżeniem „granica posta". Całość była zestawem etiud: aktorskich, tanecznych, baletowych i mimicznych. Każda dopełniała historię kolejnym jej epizodem, których ponadnarodową uniwersalność podkreślała wykorzystywana w widowisku muzyka: od ostrego rocka, elementy hip-hopu i reggae, po rosyjską „Kalinkę", amerykańską „Deszczową piosenkę" czy polską „Ostatnią niedzielę".
Wymiar artystyczny widowiska nie był najważniejszy. O jego znaczeniu decydowali uczestnicy, miejsce i symboliczny tytuł -- przesłanie całości. Aby je dokładnie zrozumieć trzeba się odwołać do historii i konfliktów narodów, które reprezentowali uczestnicy warsztatów: Polaków, Estończyków, Łotyszy i Rosjan. Przyda się także wyobraźnia, która zasadniczo zmienia perspektywę.
Wyobraźmy sobie zatem Polskę, która po wojnie staje się nie PRL-em, a republiką ZSRR. Wyobraźmy sobie też niepodległościowy przełom sprzed 20 lat, po którym na terytorium Rzeczpospolitej pozostaje 14 milionów Rosjan (w samej Legnicy 40 tysięcy) i setki, o ile nie tysiące pomników takich, jak ten z legnickiego Placu Słowiańskiego. Niełatwe, prawda? A przecież takie jest współczesne odniesienie relacji między Estończykami i Rosjanami, między Łotyszami i Rosjanami. A także, związane z tym, prawdziwe problemy, spory i konflikty, przy których te nasze polsko-rosyjskie (czasami już tylko polsko-polskie) nabierają zupełnie innego wymiaru.
„Jestem żołnierzem, niedonoszonym dzieckiem wojny. Zalecz moje rany mamo. Jestem żołnierzem zapomnianej przez Boga krainy. Powiedzcie mi, jakiego romansu jestem bohaterem...?" -- tej śpiewanej po rosyjsku piosenki kultowego ukraińskiego duetu Piatnica (na Zachodzie znanego jako 5'Nizza) także wysłuchaliśmy podczas niedzielnego widowiska z pomnikiem w tle. Trudno było o właściwsze miejsce, by usłyszeć te słowa.
„Pomnik Przyjaźni" przeszedł do historii. Teatralny Ośrodek Nowy Świat w Legnicy, pomyślany jako przyszłe miejsce artystycznej współpracy młodzieży wielu narodów i kultur, dopiero raczkuje. Dziesięciodniowe warsztaty i niedzielne widowisko służyły promocji tej idei."
Grzegorz Żurawiński, gazeta.teatr.legnica.pl
6 paź 2010
mówią o nas!
Udało się!
2 paź 2010
dzień 7 i 8
Od dziś dołączył do nas dyrektor teatru, Jacek Głomb. Cieszymy się, że nasza kreacja się mu spodobała. Teraz już tylko czas na szlify. Od 2 dni nie ma już wejściówek na nasz event. Wszystkie rozeszły się oka mgnieniu. Cóż za dobra wiadomość!
Zostało jednie dwa dni. Dwa dni ciężkiej pracy z radością w sercu i na dłoni.
29 wrz 2010
dzień 5 i 6
28 wrz 2010
Dzień 4
27 wrz 2010
Dzień 3
Co to sprawił, że z nieba deszcz nieustannie leci. Ale nie ostudził on zapału uczestników do happeningu promującego nadchodzący event. Pomimo pogody pomnik zapakowano. Po co? No, to zależy od interpretatora. Przebiegający przez Plac Słowiański Legniczanie udzielali odpowiedzi na pomnikowo-wspomnieniowe pytania i tak udało się zdobyć kilka ciekawych kąsków, które zostaną prawdopodobnie wykorzystane przy najbliższej okazji. A poza tym warsztaty, warsztaty, obiady i kolacje, czyli wspólne życie w rytmie projektu Pomnik Przyjaźni. I tak upłynął dzień trzeci.
26 wrz 2010
Dzień 2
"Opadły mgły wstaje nowy dzień”. No i wstał, stawiając czoła wczorajszym problemom, tchnął w uczestników powiew świeżości. Bycie pralką, zmywarką czy kosiarką sprzyjało integracji. Ruch pobudzał wyobraźnię i wzbudzał pełne podziwu spojrzenia. W pełni zasłużeni NowoŚwiatowcy-Pomnikowcy zjedli pierogi ruskie przemianowane na legnickie, otworzyli literalnie otwartą już wystawę i wyruszyli poznawać historię radzieckiej Legnicy, słuchając opowieści pana Konduszy. Liryczny nastrój zepchnął na dalszy plan takie trywialności, jak np. kolacja, okazał się jednak adekwatny do szczytnej idei, jaką było zbieranie pieniędzy rodzimego Modjeskiej dla rodzimego skrzypka bynajmniej nie z dachu. I tak upłynął dzień drugi.
25 wrz 2010
Dzień 1
przesunięte, gołębie w towarzysystwie misteryjnie ułożonych na talerzu ziemniaków wyglądały
na dobrze upieczone. Wojna nerwów, powitanie uroczyste i dogłębny ogląd współuczestników.
Późniejszy wieczorek integracyjny integrował autochtonów, którzy z ciekawością myśleli już o dniu
kolejnym. Tak upłynął dzień pierwszy.
23 wrz 2010
PISZĄ O NAS...
Warsztaty teatralne Ośrodka Nowy Świat
Od piątku 24 września młodzi Rosjanie, Łotysze, Estończycy i około dwudziestoosobowa grupa legniczan będą uczestnikami teatralnych warsztatów, kolejnego projektu przygotowanego przez Ośrodek Nowy Świat w Legnicy.
Finałem ich pracy będzie teatralno-taneczne, plenerowe widowisko „Pomnik Przyjaźni”, które wystawione zostanie w niedzielę 3 października (godz. 20.00) na Placu Słowiańskim.
Ani tytuł widowiska, ani miejsce, w którym zostanie pokazane, ani też skład uczestników teatralnych warsztatów nie są przypadkowe. Nie ma bowiem w Legnicy Pomnika Przyjaźni, jest socrealistyczny w formie monument wzniesiony (1951 r.) na centralnym placu miasta w szczytowym momencie stalinizmu jako Pomnik Wdzięczności dla Armii Radzieckiej (w późniejszych latach nazywany Pomnikiem Braterstwa Broni). Od lat jest to także przedmiot sporu między zwolennikami pozostawienia go na pamiątkę czasów, w jakich go wzniesiono (i włączenia Legnicy do państwa polskiego), a ich przeciwnikami widzącymi w pomniku symbol komunizmu i sowieckiego zniewolenia.
- Wiemy o tym, w tym sensie tytuł widowiska jest artystyczną prowokacją. Spróbujemy bowiem „odczarować” to miejsce, nadać mu nowy sens i znaczenie. Pomniki z upływem lat, wygasaniem emocji, potrafią bowiem zmieniać swój symboliczny sens i znaczenie. Wśród uczestników warsztatów są młodzi ludzie z krajów, które przez kilkadziesiąt lat doświadczały sowieckiego zniewolenia, a podobne monumenty stawiane były przecież nie tylko u nas. Chcemy przypomnieć mieszkańcom miasta, że pomnik jest, mimo że wydaje się niezauważalny, mijany obojętnie, nie wypełniający współcześnie żadnej społecznej funkcji. Jesteśmy ciekawi czy nasza artystyczna akcja sprowokuje społeczną debatę o jego przyszłości, lokalizacji, czy w ogóle wywoła poważną dyskusję na ten temat. Może w przyszłości, dla pokolenia rówieśników uczestników warsztatów, ten monument naprawdę stanie się Pomnikiem Przyjaźni? – objaśnia i zastanawia się organizatorka warsztatów i koordynatorka teatralnego Ośrodka Nowy Świat Magda Pietrewicz.
Warsztatowe zajęcia prowadzone będą w dwóch grupach: tanecznej, którą poprowadzi Dimma Gaitjukevich z Akademii Tanecznej z Rygi (balet i taniec współczesny) oraz aktorskiej, którą poprowadzi Zuza Motorniuk, aktorka legnickiego teatru. Podczas zajęć tworzone będą etiudy, które staną się budulcem teatralno-tanecznego widowiska. Ostatnie trzy dni warsztatów odbywać się będą bowiem pod reżyserskim okiem Jacka Głomba, który zepnie w całość finałowy „Pomnik Przyjaźni”
- Interesują nas zarówno historie przywoływane sprzed lat, jak i współczesne zdarzenia i doświadczenia międzynarodowej grupy uczestników warsztatów. Ważny będzie także sam Plac Słowiański, jako miejsce spotkań młodych ludzi pasjonujących się jazdą na rolkach, deskorolkach, rowerach, a także breakdancem. Stąd wśród polskich uczestników zajęć są także stali bywalcy Placu Słowiańskiego, skateowcy, tancerze breakdance, osoby zainteresowane tańcem oraz amatorskim teatrem. Dla nich będzie to okazja, by przypomnieć lokalnej władzy, że Legnica nie ma skateparku z prawdziwego zdarzenia – dodaje Magda Pietrewicz.
Warsztatom towarzyszyć będą dodatkowe zdarzenia, takie jak wycieczka śladami „Małej Moskwy”, plenerowa wystawa fotograficzna na Placu Słowiańskim (otwarcie w sobotę 25 września o 16.00), a także happening „Opakowanie Pomnika” (niedziela 26 września o 14.00). Uczestnicy obejrzą także telewizyjną, angielskojęzyczną wersję „Ballady o Zakaczawiu”.
Trzecie podejście…
Warsztaty oraz widowisko „Pomnik Przyjaźni” nie będą pierwszym zdarzeniem artystycznym, w którym legnicki teatr odwołuje się do monumentu z Placu Słowiańskiego. 17 września 1995 roku, w rocznicę agresji ZSRR na Polskę, teatr zorganizował happening oparty na pomyśle publicznej licytacji i sprzedaży pomnika (wywołał on zabawny spór, czy sprzedawać pomnik w całości, czy odpiłować tylko żołnierza radzieckiego, a może usunąć obu wojaków, a pozostawić tylko dziewczynkę). Monument był też bohaterem scenicznego żartu „Pomnik Wdzięczności, czyli wieczór sentymentalno-satyryczny”, który – na podstawie tekstu Bronisława Freidenberga - swoją premierę miał na teatralnej scenie w sylwestrowy wieczór 2004 roku (ożywione postaci z pomnika zeszły z cokołu wspominając lata, w którym przyszło im na nim stać, a zdjęta z ramion dziewczynka kłopotała się o swoje dalsze losy, bo przecież „pięćdziesięcioletnia dziewica nikogo nie interesuje”).
Na marginesie: dzisiejszy kształt pomnika nie odpowiada pierwowzorowi – w latach 90. ub. wieku z postumentu usunięto napisy w języku polskim i rosyjskim wskazujące – wybitnie wiernopoddańcze - powody jego wzniesienia w imieniu „społeczeństwa ziemi legnickiej”.
(Grzegorz Żurawiński; „Warsztaty teatralne Ośrodka Nowy Świat”; lca.pl; 23.09.2010)
Otwarcie wystawy "Pomnik Wdzięczności. Ślady Rosjan w Legnicy"
Legniczan by kontynuowali ich pracę. Każdy może wziąć w tym udział,
dopisać, dorysować, skreślić, poprawić, zaznaczyć.
25.09.10 godz. 16.oo Plac Słowiański, Legnica
21 wrz 2010
„Młodzi dostaną Skatepark”
17 wrz 2010
Monument of friendship - 24th September - 4th October 2010
And so it is why we want to focus on this place. It will be a meeting of young people from Russia and former USSR countries: Poland, Estonia and Latvia. We will create a performance based on previously collected personal stories of the old Soviet times Legnica and everyday situations of Polish - Russian relations. We will present with a dance (break dance, ballet, modern dance) and acting combining it with elements of performance of skating and skateboarding. Because important participants are the regulars of Slavic square: skateboarders and skaters. We want to show today's Slavic Square and people from there with their problems. What is mainly no opportunity to develop their passions.
Main aims of the project is to search for new meaning and idea of the Monument at this place, because for years there have been a problem with decision what to do with this Monument. Remove, sell, put it to a different place, or leave? Monument often reminds difficult for Legnica times - we want to change it by artistic actions, events and meetings in this place. Our goal is a change stereotypical thinking. This will be a meeting about Monument of Friendship, no longer Polish - Soviet but simply friendship.
We invite all to the performance of Monument of Friendship 3.10.2010 at 20.00 on the Slavic Square, Legnica. Entrance is for free. You can cget tickets in the Modrzejewska Theater.
Pomnik Przyjaźni 24 września – 4 października 2010
Jest to zatem miejsce, na którym od przeszło półwiecza koncentruje się uwaga legniczan i przyjezdnych. Stanie się on ideą spotkania, w którym wezmą udział młodzi ludzie z Rosji, Polski, Estonii i Łotwy. Stworzą oni przedstawienie o polsko – rosyjskim życiu miasta odnosząc się do historii jak i dzisiejszych realiów. Codzienność tamtej Legnicy zostanie ukazana za pomocą tańca (break dance, balet, taniec współczesny), muzyki oraz gry aktorskiej, łącząc to z elementami wyczynowej jazdy na rolkach i deskorolkach. Ważnymi uczestnikami przedsięwzięcia będą stali bywalcy Placu, czyli skaterzy i rolkarze. Chcemy bowiem jednocześnie pokazać dzisiejszy Plac Słowiański, ludzi z Placu i ich problemy, czyli głównie brak możliwości rozwijania swoich pasji.
Działania te mają zwrócić uwagę Legniczan na pomnik, a co za tym idzie na problem i dyskusję z nim związaną, czyli usunąć, przenieść czy pozostawić? Chcemy stworzyć nowe znaczenie dla tego monumentu, tak by przestał być już pomnikiem przyjaźni polsko-radzieckiej a stał się po prostu Pomnikiem Przyjaźni.
Zapraszamy na te wydarzenie teatralne 3. października 2010 godz.20. Wstęp wolny. Bilety do odbioru w kasie Teatru Heleny Modrzejewskiej w Legnicy.
24 sie 2010
23 sie 2010
Potwory z Nowego ZaŚwiata
"Na podwórku byłego WDK przy ulicy Korczaka powstało ZOO. Wszystko za sprawą inicjatywy pracowników Teatru Modrzejewskiej i Galerii Sztuki.
Na terenie teatralnego Ośrodka Nowy Świat dzieci z okolicznych podwórek tworzyły bajkowe zwierzęta. Za budulec posłużył papier, tektura i taśmy klejące. Osobliwy zwierzyniec zostanie ustawiony na kilku pobliskich podwórkach."
J, „Potwory z Nowego ZaŚwiata”, www.lca.pl, 22.08.2010
ZDJĘCIA: nk(lca.pl)
Wielkie malowanie w Legnicy - akcja zainspirowana pomnikiem
„Pod hasłem "Czym dla mnie jest pomnik Przyjaźni" pięciu artystów z Wrocławia, Wałbrzycha, Legnicy i okolic malowało w weekend ścianę dawnego teatru na Nowym Świecie, a cztery inne grupy tworzyły projekty graficzne na wielkich wiórowych płytach.
Pomnik przy pl. Słowiańskim od dawna budzi skrajne emocje i jest przedmiotem politycznych kłótni. Został tu ustawiony zaraz po wojnie dla upamiętnienia braterstwa między armią polską i radziecką. Dziś jednym kojarzy się z hańbą radzieckiego zniewolenia, innym - z radością wyzwolenia spod władzy niemieckiej. Dla jeszcze innych jest nieodłącznym elementem miasta i ich wspomnień z młodości. Młodzież traktuje go natomiast przede wszystkim jako miejsce spotkań i tor przeszkód do jazdy na desce czy rolkach.
To bogactwo skojarzeń zainspirowało działaczy z Ośrodka "Nowy Świat" do zorganizowania akcji, w której każdy w formie graficznej mógłby wyrazić, czym dla niego jest pomnik Przyjaźni. - Nie opowiadamy się po żadnej ze stron obecnego sporu. Zdajemy sobie sprawę, że dla każdego pomnik jest czymś innym, budzi odmienne skojarzenia i emocje. Dlatego nie chcieliśmy sztucznie zawężać tematyki - rzuciliśmy jedynie hasło i pozostawiliśmy uczestnikom pełną dowolność interpretacji - mówi Magda Pietrewicz, koordynatorka projektu z Ośrodka "Nowy Świat".
Akcja rozpoczęła się w sobotę po południu. Przez kilka godzin cztery grupy w kilkuosobowych składach pokryły farbą osiem wiórowych płyt. Ze względu na złą pogodę akcja z ulic Legnicy została przeniesiona do przejść podziemnych przy placu Słowiańskim i ulicy Złotoryjskiej. Malowanie ściany budynku starego teatru przy Nowym Świecie przeciągnęło się do niedzieli.
Pietrewicz: - Wypadło lepiej, niż się spodziewaliśmy. Szczególnie nas cieszy, że w projekcie wzięły udział też osoby z zewnątrz, które akurat przechodziły przez przejścia i postanowiły się do nas przyłączyć.
Akcja jest zapowiedzią większego projektu "Pomnik Przyjaźni", który ośrodek chce zrealizować na przełomie września i października. W jego ramach planowane jest międzynarodowe spotkanie młodzieży z krajów byłego ZSRR i Polski, która wspólnie stworzy przedstawienie nawiązujące do pomnika Przyjaźni.”
Agata Domińska, „Wielkie malowanie w Legnicy - akcja zainspirowana pomnikiem”, Gazeta Wyborcza Wrocław, 12.08.2010
17 sie 2010
Potwory z Nowego ZaŚwiata
Za pomocą papierowych rur, kolorowych materiałów i magicznych farb, odżywimy kilka stworzeń, takich jak smok, pegaz i gryf, wprost z innego, Nowego Świata.
Warsztaty poprowadzi Tomasz Piątek
Udział jest bezpłatny.
10 sie 2010
Latarnia jest symbolem bezpieczeństwa, nadziei na powrót czy też zapowiedzią skrawka świata, który znajduje się tuż za nią. Wskazuje nam kierunek jak i ostrzega przed niebezpieczeństwem. Łopaty wiatraka mogą nawiązywać do róży wiatrów jak i świeżego powiewu powietrza, który je napędza – nowe miejsce, nowe idee, nowatorskie kierunki działania… Umiejscowienie tego wszystkiego na kawałku skarpy, w otoczeniu zieleni, jest zapowiedzią czegoś dobrego – każdy może mieć swój świat, nowy świat, który pomimo swego oderwania tętni życiem… Dlatego uważam, że doskonale pasuje do naszego Ośrodka, który ma być miejscem spotkań różnych kultur – bez względu w jakim świecie żyją.
Cała akcja spotkała się także z aprobatą okolicznych mieszkańców, którzy chętnie obserwowali kolejne etapy powstawania projektu jak i zaangażowali się w pomoc przy nim. W niektórych odezwała się także dusza artystyczna i malowali swoje wizje.
Chcemy serdecznie podziękować wszystkim za uczestnictwo, chęci i pomoc: artystom, wolontariuszom jak i mieszkańcom!
Do zobaczenia przy kolejnym projekcie!
Malwina Knap.
Malowanie Nowego Świata – mission complete !
Ostatni weekend na Nowym Świecie zaowocował wieloma pozytywnymi emocjami. „Malowanie Nowego Świata” pomimo złośliwości sierpniowej aury doszło do skutku! Młodzi ludzie z wielu części Polski, z Wrocławia, Kielc, Białegostoku, Radomska, Wałbrzycha, Nysy… przyjechali do Legnicy, by pokazać swój kunszt artystyczny. Ze względu na deszcz jam odbył się w przejściach podziemnych.
4 sie 2010
Malowanie Nowego Świata i okolic!
Będą to dwie akcje malarskie.
Malowanie ściany - 5 ulicznych artystów z Wrocławia stworzy wspólny projekt o Nowym Świecie. Pomalują boczną ścianę starego teatru, od podwórka przy ul. Korczaka (byłe Warsztaty teatralne).
Zajmie im to około dwóch dni.
Jamm na mieście. Akcja jest malarskim działaniem i zarazem zapowiedzią najbliższego projektu Ośrodka Nowy Świat, czyli „Pomnika Przyjaźni” (24 września – 4 października br.)
Cztery grupy w kilku osobowych składach będą malować projekty nawiązujące do Pomnika Przyjaźni na płytach wiórowych. Malować będą w różnych częściach miasta: na Placu Słowiańskim,
na ul. Jagiellońskiej koło „Biedronki”, w przejściu podziemnym przy ul. Złotoryjskiej,
na ul. Hutników koło PWSZ. W razie deszczu przeniesiemy płyty do przejść podziemnych przy placu Słowiańskim oraz ul. Złotoryjskiej. Mamy nadzieję, że pogoda się zlituje i około 19.00 – 20.00 w sobotę uda nam się rozpalić ognisko na podwórku Nowego Świata, wejście od ul. Korczaka.
Zapraszamy do włączenia się!
Zbiórka na jamm - godz. 10.00 Podwórko Nowego Świata, wejście od ul. Korczaka.
Ognisko – ok. 19.00, Podwórko Nowego Świata, wejście od ul. Korczaka.
27 lip 2010
mini jamm malowania - Legnica 7 sierpnia 2010
Poza tym odbędzie się malowanie dużej ściany na budynku starego teatru przez wybranego już artystę, więc zapraszam do oglądania.
Na zakończenie zapraszamy na ognisko ;)
Termin mini jamu: 07 sierpnia 2010
Miejsce: LEGNICA
Temat jam u: Pomnik Przyjaźni Polsko - Radzieckiej
Wszystkich chętnych proszę o kontakt przez e-mail: new_world2010@wp.pl
Pozdrawiam, Malwina.
8 lip 2010
"Wojna o pomnik wdzięczności"
"Radni chcą usunięcia monumentu ku czci Armii Czerwonej. Przeciw jest prezydent i 80 proc. mieszkańców
Chociaż Armię Radziecką wyprowadzono z Legnicy blisko dwie dekady temu, ostatni sowiecki żołnierz do dziś pozostał w centrum miasta. Na cokole pośrodku placu Słowiańskiego wspólnie z polskim towarzyszem broni trzyma na rękach dziewczynkę.
Na pomnik codziennie spogląda lewicowy prezydent Legnicy Tadeusz Krzakowski. Choć w grudniu radni PO, PiS i LPR przegłosowali uchwałę nakazującą mu przenieść monument na cmentarz wojenny, nie zamierza jej wykonać. I zrobić miejsca dla pomnika Henryka Pobożnego, który w 1241 r. zginął pod Legnicą, broniąc chrześcijaństwa przed tatarskimi hordami.
Batalia 20-letnia
Pomniki wdzięczności dla Armii Radzieckiej stawiane w latach 50. XX w. zniknęły już z Kołobrzegu, Częstochowy, Bielska-Białej i wielu innych miast. Zburzono je lub przeniesiono na cmentarze.
W Legnicy mimo wielokrotnych prób nie udało się to przez 20 lat, choć nawet sam autor pomnika zaproponował, by zakopać jego dzieło 2 metry pod ziemią. Jak wynika z badań CBOS z 2008 r., blisko 80 proc. mieszkańców miasta zaanektowanego przez Rosjan na dowództwo wojsk Układu Warszawskiego uważa, że pomnik należy zostawić w spokoju.
Dla 13 radnych PO, PiS i LPR monument w centrum miasta to hańba i symbol poniżenia Polaków.(…)
– Wciąż składamy hołd za 50 lat okupacji, gwałtów i niszczenia Polski przez armię sowiecką, za 17 września 1939 r., za wywózki na Sybir, za zbrodnię katyńską – wylicza radny PiS Adam Wierzbicki, weteran walk z legnickim pomnikiem. (…)
– Usunięcie pomnika to byłby ładny akcent na 65. rocznicę zakończenia II wojny światowej – dodaje Ewa Szymańska (PiS), szefowa legnickiej rady i autorka projektu obecnej uchwały.
Konfiety od okupantów
Gdy Krystyna Mądra, emerytka, patrzy na sowieckiego żołnierza na placu Słowiańskim, przypomina się jej, jak w czasie powstania warszawskiego jej rodzice patrzyli bezsilnie na Armię Czerwoną, która przypatrywała się za Wisłą, jak dogorywa niepodległościowy zryw.
– Wdzięczni to my im rzeczywiście nie mamy za co być – mówi. Ale żołnierz przypomina jej też sąsiadów. Bo gdy pół wieku temu sprowadziła się do Legnicy, zamieszkała wśród Rosjan. – W jedynej polskiej klatce rosyjskiego bloku – precyzuje. – To bardzo porządni, uczynni ludzie. Do dziś mam kontakt z niektórymi sąsiadami, którzy musieli opuścić Legnicę. I ich pomnik przypomina mi bardziej niż Sowietów nad Wisłą.
W Janinie Kozłowskiej, prowadzącej agencję Pekao SA przy placu Słowiańskim, pomnik wywołuje mieszane uczucia: – Zamknęli przed nami pół miasta na pół wieku, ale mimo to powinien pozostać na swym miejscu. To nasza historia, przypomnienie, że bratanie się z Rosją nie wychodzi nam na dobre.
Sylwia Pawłowska ze sklepu kosmetyczno-fryzjerskiego: – Wychowałam się z Rosjanami, grałam z nimi w piłkę w podstawówce, a ojciec robił z nimi interesy. Armia Radziecka kojarzy mi się z czekoladą, konfietami (cukierkami – red.) i kawiorem, którym objadaliśmy się na święta w latach 80.
– Przecież Rosjanin z pomnika nie ma twarzy Stalina czy Rokossowskiego, to zwykły żołnierz, który zginął na wojnie – mówi Marek Słupski-Kartaczowski, 33-letni prawnik (…)
Wierzbickiego denerwuje argument o szeregowym żołnierzu na cokole. – No to może postawmy obok jakiegoś żołnierza z Wehrmachtu? Też tylko wykonywał rozkazy. I też dawał czasem cukierki – proponuje radny.
Symbol zniewolenia
„Niektórzy zapominają, że to radziecki żołnierz sprawił, że nasze miasto nazywa się Legnica i że językiem urzędowym jest polski” – pisze Zetzet na lokalnym forum internetowym.
Ale wdzięczność to odosobnione uczucie nawet wśród obrońców pomnika. – Ona ma się nijak do faktów, które nastąpiły po wyzwoleniu spod niemieckiej okupacji – przyznaje prezydent Krzakowski.
Po renowacji pomnika w latach 90. tablica mówiąca o wdzięczności nie wróciła już na cokół. Za to pojawiła się gablota informująca, że to symbol zniewolenia. – Ale za Polskę krew przelewał młody radziecki żołnierz, i to wymaga szacunku – podkreśla prezydent.
Zdaniem prawicowych radnych ten szacunek najlepiej oddawałoby się czerwonoarmistom na wojennym cmentarzu. A zdjęcie tablicy to wybieg. – Chodzi nie o odkłamywanie historii, lecz o pozostawienie pomnika na placu Słowiańskim – uważa Wierzbicki. – Prawda historyczna przegrywa z sondażami – dodaje Szymańska.
Dla lewicy bowiem najważniejsze argumenty za pozostawieniem pomnika to badania CBOS i koszty jego ewentualnego przeniesienia – ok. 200 tys. zł.
– Pieniądze zabezpieczyliśmy w budżecie na przyszły rok – zaznacza Szymańska.
Radni, którzy przeforsowali uchwałę, twierdzą, że to spór o historię. Prezydent – że opozycja chce na siłę zrobić z niego apologetę komunizmu. – Na sesji postawili sprawę tak, że decyzja w sprawie pomnika to test, czy jestem prawdziwym Polakiem – wspomina. – To draństwo. Moi krewni walczyli w powstaniu warszawskim, ojciec, żołnierz Września, uciekał przed Sowietami na Zachód, a wujka zamordowali w Charkowie.
Według Krzakowskiego pomnik nie wyląduje na cmentarzu z powodu formalnego. – Uchwała radnych jest nieważna, bo wkracza w moje kompetencje – uważa.
Dokument zbada nadzór wojewody. Sześć lat temu uznał on, że radni mają prawo do wznoszenia pomników, ale ich przenoszenie w ramach „gospodarowania mieniem” to kompetencja prezydenta.
– Bo wtedy sprawę rozpatrywał wojewoda z SLD (dziś jest z PO – red.) – twierdzi Wierzbicki.
– Przecież to nonsens, by radni, którzy decydują o postawieniu pomnika, nie mogli go przenieść – Szymańska przytacza ekspertyzy prawne, które wydawano w podobnych sytuacjach w innych miastach.
Mała Moskwa
Czy prezydent zastosuje się do uchwały po jej ewentualnym uprawomocnieniu? – Mam ważniejsze sprawy na głowie – odpowiada. – I nie mam zamiaru burzyć pomników. Bezmyślnie usuwaliśmy posowieckie elementy, a turyści zjawiają się w Legnicy po to, by je odszukać.
Krzakowski ma pomysł na utworzenie ścieżki historycznej po wielkim sukcesie „Małej Moskwy”, filmu o tragicznym losie Rosjanki, która zakochała się w legniczaninie. Chce rozmawiać z Michałem Sabadachem o przeniesieniu tu z pobliskich Uniejowic jego Muzeum LWP i pamiątek po Armii Radzieckiej.
– Legnica jest przede wszystkim piastowska – obrusza się radny Wierzbicki. – W encyklopediach figuruje z powodu bitwy w 1241 r., a nie dlatego, że była małą Moskwą."
(Jarosław Kałucki, „Wojna o pomnik wdzięczności„ Rzeczpospolita, 04.01.2010)
MINI JAM MALOWANIA - 7.08 (sb)
Poza tym odbędzie się malowanie dużej ściany na budynku starego teatru przez wybranego już artystę, więc zapraszam do oglądania.
Na zakończenie zapraszamy na ognisko ;)
Termin mini jamu: 07 sierpnia 2010
Miejsce: LEGNICA
Temat jam u: Pomnik Przyjaźni Polsko - Radzieckiej
Wszystkich chętnych proszę o kontakt przez e-mail: new_world2010@wp.pl
Pozdrawiam, Malwina.
"Dziewczynka z pomnika wdzięczność"
Wykonanie nowego projektu Komitet powierzył specjaliście od pomników wdzięczności i braterstwa - Józefowi Gazemu. Zamówienie było konkretne. Pomnik miał "odzwierciedlać uczucie wdzięczności dla Armii Radzieckiej, z drugiej zaś strony wyrażać idee ugruntowania pokoju realizowanego przez Związek Radziecki".
Symbol ocalonego pokolenia
Józef Gazy był jednym z czterech wykonawców Pomnika Braterstwa Broni, który już w listopadzie 1945 roku (wykonano go przed terminem) stanął na warszawskiej Pradze. Miał szczęśliwą rękę do pomników. Monument na Pradze także wciąż stoi. Przez warszawiaków złośliwie nazywany jest Pomnikiem Czterech Śpiących. Inny pomnik wdzięczności dłuta Gazego, który stał przez kilkadziesiąt lat w Radomiu, ostatecznie trafił do kwatery żołnierzy radzieckich na cmentarzu prawosławnym.
Artysta wywiązał się z zadania. W lutym 1951 roku zamówiony pomnik stanął na głównym placu miasta, noszącym wtedy imię Stalina. Na tym samym placu, na którym przed wojną stał pomnik króla pruskiego Fryderyka II na koniu. Rzeźbę zaprojektowaną przez Gazego odlano ze złomu pochodzącego z pomników Fryderyka II i cesarza Wilhelma I, którego obalono w Legnicy parę lat wcześniej.
"Żołnierz radziecki ściskając dłoń żołnierza polskiego, przekazuje mu niepodległość państwa polskiego. Żołnierz polski, który od Lenino do Berlina walczył ramię przy ramieniu z żołnierzem radzieckim, składa mu wdzięczność i wyrazy przyjaźni" - wytłumaczył artysta przesłanie nowego pomnika.
Ale i tak najważniejsza była dziewczynka. Wcześniej na żadnym z pomników ku czci i chwale wyzwolicielskiej armii dzieci nie było.
"Dziecko, które żołnierz polski trzyma na swym ramieniu i które wsparło swoją rączkę o pewne ramię żołnierza radzieckiego, jest symbolem młodego pokolenia, które zostało uratowane od zagłady" - napisał Józef Gazy w legnickim dzienniku "Wolność".
Tylko napis na pomniku nie pozostawiał wątpliwości, kto jest najważniejszy: "Społeczeństwo Ziemi Legnickiej - bohaterom Armii Radzieckiej".
Dziewczynka, która miała być symbolem pokolenia młodych Polaków, ma twarz barokowego amorka, kręcone włoski, tłuściutki nóżki i fartuszek z falbankami, w jakim chodziły radzieckie pionierki, co kiedyś stanie się powodem do krytyki rzeźby. Ale w 1951 roku, nawet jeśli pomnik komuś się nie podobał, to i tak wolał zachować to dla siebie.
Harcerki wręczają wiązanki
Po raz pierwszy postulat usunięcia pomnika zgłoszono w październiku 1956 roku. Na szyi czerwonoarmisty zawisł szubieniczny sznur, a podczas manifestacji na placu Słowiańskim, który zastępuje plac Stalina, padł pomysł, żeby wysadzić go w powietrze. Ale Październik minął szybko i pomnik został.
Przez następnych dwadzieścia lat pod pomnikiem świętowane są 1 Maje, 22 Lipce i rocznice Wielkiej Rewolucji Październikowej. Grają orkiestry polska i radziecka, płoną pochodnie, składane są wieńce i wiązanki. Na trybunie zgodnie stoją przedstawiciele władz partyjnych i państwowych oraz generałowie Północnej Grupy Wojsk Armii Radzieckiej. Małe dziewczynki w harcerskich mundurkach dźwigane przez specjalnie wybranych tatusiów wręczają generałom wiązanki czerwonych i biało-czerwonych goździków.
Młodzi Rosjanie biorący w Legnicy ślub radzieckim zwyczajem przychodzą składać pod pomnik kwiaty. Ale mniej więcej w tym samym czasie rodzi się dowcip, że pomnik przedstawiający dwóch czule spoglądających na siebie mężczyzn to pierwszy na świecie pomnik pedałów. W dodatku z dzieckiem.
W 1976 roku do Konstytucji PRL wpisana została wieczysta przyjaźń ze Związkiem Radzieckim, a w Legnicy czyjaś zbrodnicza ręka próbowała w nocy przepiłować złączone uściskiem dłonie żołnierza i czerwonoarmisty. Dziewczynka na szczęście nie ucierpiała.
Potem na prawie piętnaście lat zapanował względny spokój. Nie od razu zmieniła to nawet odzyskana w 1989 niepodległość. Mimo że w Legnicy wciąż rezydował mający maniery carskiego namiestnika generał Wiktor Dubynin, a z pomnika coraz częściej trzeba było zmywać napisy: "Ruscy won". Tylko Stronnictwo Demokratyczne złożyło wniosek, żeby Pomnik Wdzięczności zastąpić Pomnikiem Orła Białego.
Czy Peerelka to Polka?
Dopiero w sierpniu 1990 roku jeden z wybranych w demokratycznych wyborach radnych zgłasza wniosek, żeby pomnik z Legnicy usunąć. Powody są dwa. Po pierwsze, polski żołnierz stoi przed czerwonoarmistą na baczność, jak wasal przed pełnym nonszalancji panem, a to uwłacza wolnej Polsce. Po drugie, dziewczynka wcale nie jest Polką, bo ubrana jest w fartuszek radzieckiej pionierki.
Ale dziennikarzom nie przeszkadza to w pisaniu o dziewczynce per "Peerelka", co i tak brzmi dość ładnie, bo o żołnierzach na pomniku piszą "kurduple". Rada miejska podejmuje jednak uchwałę, że są w Legnicy pilniejsze wydatki.
Objawia się Józef Gazy, który po okresie pomników wdzięczności współpracował ze słynnym profesorem Kazimierzem Michałowskim przy konserwacji egipskich fresków, a w 1987 roku był autorem jednego z pierwszych pomników Jana Pawła II w Zamościu. W 1992 roku w liście do prezydenta Legnicy napisał, że zgadza się na usunięcie pomnika ze względu na "podły i oszukańczy stosunek ówczesnych władz radzieckich do Narodu polskiego".Artysta zadbał jednak o swe miejsce w historii. Zaproponował, żeby zakopać pomnik dwa metry pod ziemią, czyniąc zeń zabytek archeologiczny, który zostanie odkopany po stu, a może kilkuset latach. "...by przyszłe pokolenia miały pojęcie o zabytku i sposobie pozbycia się przez zniewolony naród Polski wdzięczności imperializmowi ZSRR i jego Przywódcy, ludobójcy wszechczasów - Stalinowi" - napisał.
O dziewczynce z pomnika, która miała być symbolem pokolenia uratowanego przez Armię Czerwoną od zagłady, tym razem nie wspomniał. Symbol zakopany dwa metry pod ziemią nie wyglądałby na pewno dobrze.
Dziewczynka jest nasza
Wiosną 1993 roku aktorzy teatru legnickiego, który krótko wcześniej objął Jacek Głomb, boleśnie zakpili z mieszkańców miasta. Zorganizowano publiczną licytację Pomnika Wdzięczności. Cena wywoławcza - 1 zł. Zebrany na placu pod pomnikiem tłum, w który wmieszali się aktorzy, szybko się podzielił. Najbardziej radykalni domagali się pocięcia pomnika na żyletki, ugodowi godzili się na licytację, ale wyłącznie czerwonoarmisty, usposobieni prorodzinnie chcieli sprzedać pomnik tylko pod warunkiem, że dziewczynce nie stanie się krzywda.
- Dziewczynka jest nasza - wznosiła okrzyki kierowana przez aktorów grupka zwolenników nieoddawania Rosjanom, co polskie.
W tym samym mniej więcej czasie znikają z Legnicy pozostałe "radzieckie" pomniki: Lenina i Rokossowskiego. We wrześniu 1993 roku Lenina zabierają ze sobą wycofujące się z Polski wojska PGWAR, a Rokossowski trafia najpierw do magazynu Legnickiego Przedsiębiorstwa Komunalnego, a potem do prywatnego Muzeum Pobytu Armii Radzieckiej w Polsce, które prowadzi w Uniejowicach Michał Sabadach. Ponoć Rosjanie chcieli zabrać także Pomnik Wdzięczności, ale ktoś policzył, że cztery tony spiżu są zbyt cenne. Rosjan nie ma, ale czerwonoarmista z pomnika i dziewczynka, co do której pochodzenia znów pojawiają się wątpliwości, zostają. Rada miejska rozpisuje konkurs na zagospodarowanie placu Słowiańskiego. Według założeń konkursowych na placu nie będzie żadnego pomnika.
Dwa lata później legniccy aktorzy powtarzają happening. Tym razem pomnik chce kupić gruby amerykański biznesmen. Po mszy pod pobliską katedrą zaczyna się zbiórka pieniędzy na fundusz ratowania pomnika przed wywiezieniem przez kapitalistę. Ktoś przekonuje: - Niech chociaż dziecko zostanie. Ta dziewczynka to moja mama. Ona pozowała do paru pomników, nawet jako chłopczyk.
W ostatniej chwili licytacja zostaje odwołana.
Gdzie wstąpiła dziewczynka?
W 1996 roku obaj żołnierze i dziewczynka znikają z cokołu. Okazuje się, że stan techniczny cokołu, na którym stoi rzeźba, grozi katastrofą budowlaną i trzeba go jak najszybciej wyremontować. Przeciwnicy pomnika uznają, że to świetna okazja, żeby z wdzięcznością raz na zawsze skończyć.
Ale wniosek radnego prawicy przepada jednym głosem. Rada decyduje, że polski żołnierz, czerwonoarmista i dziewczynka mają wrócić na cokół. Głos, który przeważył, należał do wiceprezydenta miasta, członka Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego.
- Zrozumiem pana postępowanie, jeśli udowodni mi pan, że gdy dziewczynka z pomnika dorosła, to wstąpiła do ZChN - mówi po głosowaniu do wiceprezydenta radny z jeszcze bardziej prawicowej Ligi Legnickiej.
Remont powoduje niespodziewaną aktywizację środowisk kombatanckich w Legnicy. Związki prawicowe chcą przeniesienia pomnika ku czci armii winnej zdradzieckiego ataku 17 września i zbrodni w Katyniu na cmentarz wojskowy. Organizacje lewicowe mówią o wyzwoleniu spod niemieckiej okupacji i braterstwie broni i chcą pozostawić monument na placu.
Związek Kombatantów Rzeczypospolitej Polskiej (dawny Związek Bojowników o Wolność i Demokrację) składa oficjalny protest przeciwko przenoszeniu na radziecki cmentarz figur polskiego żołnierza i polskiego dziecka. Do radnych zgłaszają się ze zdjęciami z młodości kombatanci z I i II Armii, przekonując, że to właśnie oni zostali uwiecznieni na pomniku. Tym razem nie zgłasza się jednak nikt, żeby powiedzieć, że jest dziewczynką z pomnika.
Lewicowi kombatanci proponują ponadto, żeby zmienić napis na pomniku na "Bohaterskim żołnierzom koalicji antyhitlerowskiej", ale protestują żołnierze Armii Krajowej. Któryś z radnych przytomnie pyta, czy aby na pewno cała koalicja byłaby z takiej wdzięczności zadowolona. Mimo to rada jednym głosem zmianę uchwala. Czego w związku z tym symbolem miałaby być odtąd dziewczynka z pomnika, nie postanowiono.
Córka pułkownikowej i Jan Paweł
We wrześniu 1996 roku rzeźba Józefa Gazego wróciła na plac. Jednak tablica z nowym napisem broni nie pojawiła się, choć była już ponoć wykonana. Zniknęła za to stara o wdzięczności. Od tego momentu nie wiadomo już na pewno, komu poświęcony jest pomnik.
W parę miesięcy później legniccy radni znów jednym głosem uchwalili przeniesienie pomnika na cmentarz radziecki, z czego jednak przez dwa kolejne lata i tak nic nie wynikło, bo okazało się, że nie ma pieniędzy. A później do władzy w Legnicy wróciła lewica i unieważniła uchwałę o przeniesieniu. Pomnik pozostaje na swoim miejscu do dziś.
Tylko coraz powszechniejszy dostęp do internetu spowodował, że w sieci zaczęto poszukiwać rodziców dziewczynki.
- Może to córka pułku - zasugerował jeden z internautów.
- ...ta... i pułkownikowej - odpowiedział inny, co skutecznie wstrzymało dalsze poszukiwania.
Nawet pomysł, że na wyremontowanym cokole bardzo dobrze wyglądałaby rzeźba Jana Pawła II, nie zmienił losów monumentu. Argument, że Papież na pomniku mógłby trzymać rączkę dziewczynki, oficjalnie się nie pojawił.
W 2004 roku radni postanowili, że zamiast żołnierzy i dziewczynki na pomniku stanie książę Henryk Pobożny, który w 1241 roku zginął pod Legnicą. Ale wojewoda z lewicy się nie zgodził.
Pięćdziesięcioletnia w mini
W 2005 roku legnicki Teatr im. Modrzejewskiej wystawia satyryczno-sentymentalny spektakl "Pomnik wdzięczności". Żołnierz, sołdat i dziewczynka schodzą z pomnika i idą przez miasto. Ale nikt nie zwraca na nich uwagi. Nawet na dziewczynkę w krótkiej spódniczce, którą w dodatku gra mężczyzna. Są - jak pomnik - niewidoczni.
- Co ze mną? - pyta smutne dziecko.
- Pięćdziesięcioletnia dziewczynka nikogo nie interesuje - słyszy w odpowiedzi.
Minęły dwa kolejne lata, wybucha kolejna awantura. Wojewoda dolnośląski chciałby pomnik wdzięczności, zwany też pomnikiem braterstwa broni, usunąć. Prezydent Legnicy odpowiada, że bardziej interesują go remonty kamienic i dróg.
Dziewczynka z pomnika ma jeszcze dwa lata więcej. I dalej nikt się nią nie interesuje.
(Mariusz Urbanek, "Dziewczynka z pomnika wdzięczności", Gazeta Wyborcza, 18.05.2007)
1 lip 2010
Nowy Mit raz jeszcze!
Zapraszamy na pokaz nagrania ze spektaklu Nowy Mit, finału polsko – niemiecko – włoskiego spotkania na Nowym Świecie. Spektakl był wystawiany 28 maja 2010.
środa, 7.07.2010, godz. 19.00
19 cze 2010
Noc Świętojańska na Nowym Świecie
Najważniejsze, bo magiczne święto ognia i wody. I oczywiście miłości!
Wiele możne się wydarzyć a i wiele można się dowiedzieć o przyszłości.
Będzie skakanie przez ogień, puszczanie wianków na wodzie, szukanie
kwiatu paproci.
Noc przesilenia to czas wyjątkowy. Trzeba go więc wyjątkowo spędzić.
Zapraszamy, więc na Nowy Świat w piątek, 25 czerwca o g. 19.00
Panny niech przyniosą kwiaty i ziele na wianki, panowie świece
A dodatkowo każdy muzyk z instrumentem mile widziany!
Obrzędowe trunki i potrawy we własnym zakresie.
Prosimy o potwierdzenie mailem: nowyswiat@teatr.legnica.pl,
Zapraszamy
3 cze 2010
Nowy Świat - Nowy Mit w zdjęciach
Zdjęcie z pokazu "Nowy Świat - Nowy Mit" (fot. Patrycja Kwaśnik LSF)
Zdjęcie z pokazu "Nowy Świat - Nowy Mit" (fot. Patrycja Kwaśnik LSF)
Zdjęcie z pokazu "Nowy Świat - Nowy Mit" (fot. Patrycja Kwaśnik LSF)
Zdjęcie z pokazu "Nowy Świat - Nowy Mit" (fot. Patrycja Kwaśnik LSF)
1 cze 2010
31 maj 2010
Mit Nowego Świata powstawał przez siedem dni..
Trzy kultury: Włoska, Niemiecka i Polska. Ponad dwadzieścia różnych od siebie osób, i każda z nich wniosła kawałek swojej prawdy o Świecie, nie tylko Nowym Świecie, ale Świecie swoim - prywatnym. Każdy inaczej postrzega rzeczywistość a rolą mitów jest tłumaczenie tego co nas otacza i tak właśnie się działo.
Na początku znajdowali swój kawałek Nowego Świata. Czy to pokój kamienicy, czy korytarz, foyer, czy byłą widownię... I w tej przestrzeni pokazał kawałek siebie. Jedni bardziej, inni mniej dosłownie, ale najważniejsze było to by się w jakiś sposób wyrazić, wpisać w przestrzeń i w Nowy Świat.
Przez te dni sam budynek tętnił życiem, budowała się atmosfera, powstawało przedstawienie, dzięki któremu w niebanalny sposób mogliśmy w finale oprowadzić widzów po Nowym Świecie. Barwne obrazy, chwilami hałaśliwe, a chwilami melodyjne. Czasem proste, a czasem bardziej skomplikowane, bo każdy z nas ma inną perspektywę, patrzy przez inne okno. Jest "morze możliwości" jak uznał to Lukas - jeden z niemieckich uczestników.
Wśród zgiełku i pracy najważniejsze jednak było spotkanie. Poznawanie się nawzajem właśnie przez wspólne tworzenie. Towarzyszyło temu wiele emocji, przywoływało doświadczenia i przeżycia
Ale to dopiero początek. Świat przecież powstaje wciąż od początku, tworzy się i zmienia.
Pytanie tylko co powstanie teraz?
28 maj 2010
Opowiadamy Nowy Mit
Nowy Świat wciąż się tworzy, kreuje... czas tu płynie zupełnie inaczej. Tworzymy go wspólnie. Każdy z nas jest inny, każdy ma swoją opowieść, więc inne są pokoje. Trzy kultury, różne charaktery, doświadczenia i historie..
Fröhliche Abende, stressige Arbeitstage, kreatives Chaos – mehr gelernt als jemals zuvor in einer Woche. Fabelhaft!
Questa settimana, come ogni cosa nella vita, é volata in un batter d´occhio, ma l´importante é... CONTINUARE A RESPIRARE!!!
Ein Meer von Möglichkeiten
Morze Możliwosci
Es war eine wunderschöne Woche und ein wunderbares Erlebnis. Die Zusammenarbeit mit den Anderen war fantastisch und ich bin stolz auf das Ergebnis meiner Arbeit!! A wonderful week and experience. The interaction with the other participants was fantastic and I am proud of our work.
Krzesło, stuhl, stelia...
Kiedy jutro obudzę się w południe, zjem śniadanie we własnym domu, a pierwsze słowa, które wypowiem, będą w języku polskim, będę wiedziała, że czegoś mi brakuje – działania, pędu, zmiany, tworzenia.
25 maj 2010
Sciammaballá - Włoska muzyka w Modjeskiej
Sciammaballá, czyli w dokładnym tłumaczeniu 'zatańczmy' to typowe melodie południowych Włoch a dokładnie rejonu Puglia. Muzyka Sciammaballá jest połączeniem tradycyjnej muzyki ze swingiem i muzyką popularną. Melodie te wyrażą Włoską radość życia i porwą do tańca.
Zawierają też pieśni obrzędowe nawiązujące do mitologii a dokładnie do opowieści o ukąszeniu pająku, która była tłumaczy początek świata.
Ponad to podczas koncertu można będzie zobaczyć i usłyszeć wyjątkowe instrumenty.
Grupa powstała dwa lata temu. Każdy z jej członków miał inne doświadczenia muzyczne, stąd muzyczna różnorodność.
Zapraszamy na koncert w środę, 26 maja, godz. 21.30 w Cafe Modjeska
21 maj 2010
Koncert Nietonie 23.maj 2010 godz.18.00
W ramach projektu Nowy Świat - Nowy Mit wystąpi zespół Nietonie.
Wrocławski zespół Nietonie to po trosze polskiego folkloru, muzyki świata, improwizacji i przede wszystkim własnej twórczości. Ten "chłopski punk", "folk bez korzeni", "dziadowski drum'n'bass" wyraża słowiańską dzikość i nostalgii ale też ducha uwspółcześnionej dziadowskiej pieśni.
Transtendencja muzyki w połączeniu z magią miejsca, budynku Nowy Świat, zapowiada niesamowita atmosferę. Ale to nie wszystko, bo po koncercie zapraszamy na warsztaty muzyczne.
23.maj 2010 godz.18.00
ul. Nowy Świat 19
15 maj 2010
Now I read a lot about „ cosmogony “ and the creation of the germanic world....
Franzi wrote:
Now I read a lot about „ cosmogony “ and the creation of the germanic world. I will
now try to give you a synopsys of what I learned.
As you know;) myths are always part of the cultural identity. They show how people
live and what they believe what the world is like. It´s all about the questions:
Where are we from? How are we made? Was there a divinty at the
beginning or chaos and nothing? Did it all happend by chance? Happend it all
one time or is it cyclic and periodic? By telling the story of the creation of
all things, people define the world and answer the question: „why“?
The Edda is the collection of germanic
narration about the creation of the world. They mainly come from Scandinavia
and Island, but have also christian influences. (Because they where written down much later,
after the germanic tribes nearly disappeared and nothern europe got christian)
In
the beginning there was nothing. The “[gap ginnunga]“ which means a gap, a gorge, a nothing with a
somehow magical spirit in it.
Then
there was Fire and Ice. The giant Ymir was built from these two antipodes. From
him originate all giants, gods and later human beings.
From
melted ice there came also in being [Audhumbla] the “primary cow” a maternal creature.
From
here udder came milk, four streams of milk, four rivers which flowed in the
four cardinal points.
She,
herself fed herself by licking ice and by this there came a human creature from
the ice: [Buri]. Buri had a son: [Borr]. Borr had a wife- the giant [Bestla] (she was from Ymirs sweat) and they made: [Odin], [Vili] and [Vé].
These
three killed Ymir.Ymir fall apart in his “single components” and it was made
the sky from his skin and brain, the sea from his blood, the ground from his
flesh, the mountains from his bones and the plants from his hair.
Now
the world was made and humans arose. They are (besides Buri- who his made from
the licked Ice) made from wood/ trees.
A
tree- the word-tree carries the world, connects the „empire“ of the gods with
the empire of humans as well as the “underground”.
In
the firmament there was formed the sun,
the stars and the gods made the day-night frequency.
;)