Opowieści pana Michała Romaniaka
Podczas wieczornic draczki darły pierze i przędły, przy okazji umilając sobie czas śpiewami. Na ich zakończenie następował "łamańczyk". Do izby wpadali kawalerowie i pannom, do których "czuli miętę" porywali zza pasa u spódnicy furki inaczej zwane kądzielami (patyki na których była kądziel, z których ręcznie przędzono) i łamali je na kolanach. Z takim złamanym kijem młodzieniec szedł do ojca swojej oblubienicy ze słowami:
- Naszku ( naszek to w wolnym tłumaczeniu ojciec chrzestny) złamałem furkę ... (tu padało imię ukochanej).
Wyjścia z tej sytuacji były dwa: ojciec mógł przyjąć lub też odmówić zalotnikowi.
Jeśli padały słowa: - To zrób nowy - młodzieniec dostawał przyzwolenie na spotykanie z dziewczyną. W przypadku gdy usłyszał: - Zrobię jej ja nowy - odchodził z przysłowiowym kwitkiem.
Jimi Karankiewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz