Przybył na nasze ziemie w wieku lat 25. Kowal z ojca. Pod naporem próśb i namów tegóż, pomimo zagrożenia utraty życia zdecydował się na wyruszenie w rodzime strony. Pociągi pod "szczególnym nadzorem", liczne punkty kontrolne mające mu w tym przeszkodzić nie były mu straszne. Sobie tylko znanymi sposobami przywiózł na łono rodziny 250 kilogramowe kowadło. I do dziś dnia pozostaje ono w jej rękach i stoi w miejscowej kuźni.
Jimi Karankiewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz