12 wrz 2011

EtnoBadania: Dzieciństwo pewnej chłopczycy...


Proszę opowiedzieć jak to Pani się bawiła w dzieciństwie?

Na gospodarce w dzieciństwie się haruje, gdzie tam bawić! Małe dzieci najpierw gęsi pasą koło domu, później krowy. Na sznur krowę i na polu na łańcuchu się trzymało ze dwie godziny i do domu. No w szkole dzieci coś tam bawiły się razem, nie było podziału na dziewczynki i chłopców. W piłkę myśmy grali, latali kto pierwszy doleci do mety.

A w zimie?

To zjeżdżaliśmy na nartach, jeździłam jak chłopak. Brat najstarszy narty zrobił i na sankach też jeździłam, o taki pasek przybił i do buta sznurkiem się zawiązało i już narty.

Pewnie buty się od tego niszczyły....

Pani , my buty nosili tylko do cerkwi, a do szkoły i na narty nosiliśmy kierpce. I do kierpców się przywiązywało i sznurkiem się przywiązywało i się jechało. A małe dzieci to na bosaka chodziły, to były ciężkie czasy nie jak teraz, co jedna spódniczka taka, druga taka, trzecia po samą ziemię...

W zimie dzieci też na boso chodziły?

Tak, ja chodziłam do koleżanki. Ja wiem, może ze sto metrów na bosaka. Przyszłam tam to po śniegu, przyszłam tam to jej mama wzięła mnie na ręce, położyła mnie tak o na taki zapiecek, tak nazywali to sufnia. Teraz to robią z kafli a dawniej to z cegły. Położyła mnie na ten piecyk, zagrzałam sobie nogi i bawiliśmy się. Takie robiło się laleczki ze szmat. Ale to rzadko tak, robiło się. Mieliśmy parę koni to jeździłam, jak już podrosłam na pastwisko z nimi, jakieś dwa kilometry. Na starym a młody obok, kosiłam też z tatą, byłam taka trochę chłopiec, męską naturę miałam.

Ale przecież Pani braci miała?

Rodzeństwo to znaczy brata i siostrę zabrali na roboty do Niemiec. Brat straszy tylko został, ja koło taty też z bratem drzewo piłą ścinaliśmy w lesie, buki, sosny i na zimę trzeba było nawozić koło domu i hudu hudu, ciąć. Taka natura chłopięca.... mi się to nawet podobało.

Spisała Marcelina Jakimowicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz